Idealna... to ja na pewno nie jestem. Chyba, że w moim marzeniu o idealnym świecie i idealnych ludziach. Jestem (choć powoli mi to przechodzi) naiwną optymistką, wierzącą, w sprawiedliwość i w to że każdy gdzieś w środku jest dobry i każdy może być doskonały.
Mikołaj Gogol (pisarz ukraiński) napisał w swoich aforyzmach "Ideał dany jest człowiekowi po to, aby wyraźniej widział swą niedoskonałość." Tak, więc ideały są potrzebne w naszym życiu, tylko czy o takich ideałach tutaj mowa? Czy to my musimy być idealni?
Mikołaj Gogol (pisarz ukraiński) napisał w swoich aforyzmach "Ideał dany jest człowiekowi po to, aby wyraźniej widział swą niedoskonałość." Tak, więc ideały są potrzebne w naszym życiu, tylko czy o takich ideałach tutaj mowa? Czy to my musimy być idealni?
Żyjemy w czasach w których ideał stał się pewną karykaturą. Z telewizora, gazet, internetu wylewają się dumnie i masowo wzory do naśladowania pod postacią bogatych celebrytów, ludzi sukcesu, długonogich szczupłych modelek, perfekcyjnych pań domu co to mają doktorat z prawa, wychowują dzieci, a dla relaksu pucują na kolanach podłogę. W kolorowej prasie dowiemy się jak znaleźć wymarzonego męża/żonę, poradniki wskażą nam właściwą drogę do wychowania posłusznego dziecka.
Przez swoją ambicję, czasem nieświadomie dążę do bycia idealną, idealną we wszystkim i ponad swoje siły. Chce być najlepszą na świecie żoną, matką, panią domu i pracownikiem w jednym.
Każda mała porażka, gorszy dzień, boli mnie strasznie. I momentami ten bełkot medialny robi mi z mózgu kupę i myślę sobie wtedy, że chciałabym być tą perfekcyjną panią domu, która w ślicznie różowych rękawiczkach i stroju wyjściowym, w pełnym makijażu z uśmiechem na ustach poleruje szczoteczką do zębów kamień w sedesie. Chciałabym urodzić trójkę dzieci, mieć figurę Top Model i zrobić doktorat. Chciałabym gotować lepiej od Master Chef`a (albo przynajmniej tak samo), znać płynnie pięć języków i w ogóle posiąść wszystkie mądrości tego świata.
I pomyśleć jacy my jesteśmy nieidealni, ile nam brakuje do tego wzorca perfekcyjnych jednostek i wzorowej rodziny, do tego by pasować do tej całej sztucznie idealnej reszty. I kiedy czasem przyjdzie mi do głowy zazdrościć "tym podobno idealnym" patrzę na to co mam i kim jestem teraz, i wtedy już wiem, że tak na prawdę nie brakuje mi niczego. I myślę, że żeby nasze życie było idealne, my wcale tacy nie musimy być.
Tak, więc moim ideałem jest niedoskonała rodzina - szczęśliwa, kochająca i dająca wsparcie, a w niej niedoskonałe osoby - zdrowe, spełnione, dumne....
A to oto jak wygląda moje idealne życie:
"idealna" rodzina
:)
Także, koniec przejmowania się, tym, że mam kolejną fałdkę na brzuchu i siwy włos na głowie, tym że bajzel w domu i obiad nie zrobiony.
I jeśli jeszcze kiedyś przyjdzie mi do głowy po godz. 23 lepić koszyk z chleba na Wielkanoc, tylko po to, żeby udowodnić komuś jaką jestem wspaniałą gospodynią własnoręcznie wybiję sobie to z głowy patelnią.
Każda mała porażka, gorszy dzień, boli mnie strasznie. I momentami ten bełkot medialny robi mi z mózgu kupę i myślę sobie wtedy, że chciałabym być tą perfekcyjną panią domu, która w ślicznie różowych rękawiczkach i stroju wyjściowym, w pełnym makijażu z uśmiechem na ustach poleruje szczoteczką do zębów kamień w sedesie. Chciałabym urodzić trójkę dzieci, mieć figurę Top Model i zrobić doktorat. Chciałabym gotować lepiej od Master Chef`a (albo przynajmniej tak samo), znać płynnie pięć języków i w ogóle posiąść wszystkie mądrości tego świata.
I pomyśleć jacy my jesteśmy nieidealni, ile nam brakuje do tego wzorca perfekcyjnych jednostek i wzorowej rodziny, do tego by pasować do tej całej sztucznie idealnej reszty. I kiedy czasem przyjdzie mi do głowy zazdrościć "tym podobno idealnym" patrzę na to co mam i kim jestem teraz, i wtedy już wiem, że tak na prawdę nie brakuje mi niczego. I myślę, że żeby nasze życie było idealne, my wcale tacy nie musimy być.
Tak, więc moim ideałem jest niedoskonała rodzina - szczęśliwa, kochająca i dająca wsparcie, a w niej niedoskonałe osoby - zdrowe, spełnione, dumne....
A to oto jak wygląda moje idealne życie:
"idealna" rodzina
:)
Także, koniec przejmowania się, tym, że mam kolejną fałdkę na brzuchu i siwy włos na głowie, tym że bajzel w domu i obiad nie zrobiony.
I jeśli jeszcze kiedyś przyjdzie mi do głowy po godz. 23 lepić koszyk z chleba na Wielkanoc, tylko po to, żeby udowodnić komuś jaką jestem wspaniałą gospodynią własnoręcznie wybiję sobie to z głowy patelnią.
Od dzisiaj zaczynam czytać Twojego bloga, czekam na kolejne wpisy :) Pozdrawiam, Kamila
OdpowiedzUsuńTo miło, zapraszam do lektury :)
OdpowiedzUsuńdla męża na pewno jesteś idealną żoną i kobietą, a dla córeczki - idealną mamą.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to jest wystarczający "IDEAŁ" :)
P.S. więc ja jestem idealna, oczywiście w oczach osób, które świata poza mną nie widzą ;)
OdpowiedzUsuńto Mi w zupełności wystarczy...
:)
reszta niech myśli co chce! :P
A ja mam nową idealną zmarszczkę na czole...;)
OdpowiedzUsuńcudownie napisane. Teraz panuje kult jednostki i wszyscy powinni być wyjątkowi i wspaniali, idealni... Mnie to przeraża, te karykatury, jak ich nazwałaś...
OdpowiedzUsuńKurde Ty zawsze motywujesz :)
OdpowiedzUsuńjestes wspaniałą mamą :)
a bajzel no coz - dziecko w domu:)
obserwuję:*