W ciągu ostatniego tygodnia Olce kilka razy udało się doprowadzić nas do łez poprzez swoje wypowiedzi i zachowanie. Nie muszę chyba dodawać, że płakaliśmy ze śmiechu. Właściwie kilka razy to nawet leżeliśmy na ziemi i kulaliśmy się chichocząc do utraty tchu. Niestety często robi nam to z zaskoczenia. Gdybyśmy tylko zostali przez nią ostrzeżeni np. słowami: "Mamo, tato, zaraz powiem/zrobię coś śmiesznego. Wyciągnijcie łaskawie telefony/aparaty/kamery i nagrywajcie to, bo za 20 lat będzie z tego jeszcze większa beka." A tu takie kąski, takie sytuacje. Większość nie nagranych, uwiecznionych tylko na blogu, lub Oli pamiętniku. Szkoda byłoby żeby takie rozmowy przepadły w zakamarkach matczynej pamięci, więc prezentuję:
▼
30 grudnia 2013
Nasz czas
Święta, święta i po świętach…
Dużo bieganiny, kupa roboty, góra wydanych pieniędzy i jeszcze więcej
zjedzonego lub wyrzuconego jedzenia. Trzy dni i po wszystkim. Dokładnie tak
wygląda to z perspektywy kogoś, kto podchodzi do tego czasu w sposób
zadaniowy, schematyczny i przyziemny.
10 grudnia 2013
5 grudnia 2013
Gadżety zmarźlaka
Tak, mam na imię Gosia i jestem zmarźlakiem. Blada cera, zimne ręce, stopy i nos to mój znak rozpoznawczy. Temperatura poniżej 15 stopni C to już dla mnie Syberia. Gdy termometr wskazuje poniżej zera tracę czucie w kończynach i połowę swojego życiowego optymizmu.
Zdjęcie stąd