Rodzice których potomstwo (szczególnie to w okolicy lat dwóch, trzech) wyrywa się do gotowania, sprzątania, zmywaniu podłogi, wieszania prania wiedzą, że skorzystanie z ich pomocy jest jak strzał w kolano. Boli jak diabli. Czas wtedy zwalnia i nagle zwyczajne sprzątnięcie mieszkania zamiast godzinki przedłuża się do pięciu, a po sprzątaniu z dzieckiem przy nodze trzeba przecież jeszcze posprzątać.