7 kwietnia 2013

Męski wieczór

Nie mój oczywiście. Mowa raczej będzie o tym, jak ten właśnie wieczór wpływa na funkcjonowanie związków damsko-męskich, czyli np. mój związek, związek małżeński. A wpływa i to różnie. Np. dziś, siedzę sobie samiuteńka w domku, ponieważ mój luby ma wychodne. Spotyka się z kolegą. Czy z tego powodu czuję się źle. Nie! Ponieważ mogę bezkarnie (tzn. bez marudzenia małżona) siedzieć sobie z laptopem na kolanach, jednym okiem szukając na allegro fajowskich ciuszków dla Olki, a drugim oglądając swój serial w tv. I to jest to. W tym czasie on gra sobie w PS3 z kolegą i pije piwko. Elegancko mogłoby się wydawać. Są jednak dni (albo raczej wieczory), kiedy jego wyjścia nie są mi na rękę.
 Ponieważ:
A. zaplanowała romantyczny wieczór (patrz: oglądanie filmu)
B. mam chandrę, i nie chce po prostu siedzieć sama
C. przekroczył dozwolony limit wyjść.

Powinna teraz wytłumaczyć ile wynosi limit wyjść. Według mnie optymalna liczba wyjść to 2 w tygodniu.  Mało? Chwila, dla faceta który ma żonę i dziecko i 5 dni w tygodniu chodzi do pracy to chyba i tak raj.W tygodniu trudno nam znaleźć czas dla siebie nawzajem, więc chociaż w piątkowe lub sobotnie wieczory jest okazja. Te dni są zarezerwowane tylko dla nas.
Czy jestem zazdrosna o kolegów? Kiedyś, jako małolata rzeczywiście byłam, ale po 10 latach trwania naszego związku potrafię już dostrzec co dla mojego ukochanego jest priorytetem. Wiem, że to ja i Ola jesteśmy dla niego najważniejsze (nie raz to udowodnił), ale potrafię zrozumieć, że od czasu do czasu chce spędzić czas w typowo męskim gronie na typowo męskich rozrywkach.
Ja też raz na jakiś czas wychodzę na ploteczki do kumpelki. Niestety.... ja wieczorami w domu często pracuję, więc nie mam tylu możliwości. Nie narzekam, bo moje przyjaciółki mają również rodziny i nie za wiele wolnego czasu.
I tak sobie myślę, że życie w związku to sztuka kompromisów, bo chociaż żyjemy pod jednym dachem i razem tworzymy całość, to jednak każde jest osobną jednostką. Mamy inne potrzeby i inne sposoby na spędzanie wolnego czasu. Nie możemy zamknąć się razem w złotej klatce, bo szybko stałaby się dla nas wiezieniem. Baaa... może nawet grobowcem naszej miłości. Nie można być ze sobą non stop. Czasem trzeba dać wolność, pozwolić się wyszaleć. Dać odpocząć od naszego marudzenia, od domowych obowiązków i nie dzwonić, nie sprawdzać, nie pytać kiedy wraca (chyba że minie 24 godziny od wyjścia z domu ;) ).
Radzę jednak, umówić się, co do reguł waszych wyjść. 

Pomocne może okazać się znalezione w internecie podanie: ;) żarcik ofc


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...