31 maja 2013

Rybka zwana Olą

Ola nie jest spod znaku wodnika, nie jest też spod znaku rybek. Zgodnie z tym co podają horoskopy (w które średnio wierzę) córka moja Aleksandra jest baranem. Upartym jak osioł baranem, który kocha wodę. Do tego stopnia uwielbia tą ciecz, że po naszej dzisiejszej wizycie na basenie będą zmuszeni dolać kilka dobrych litrów, bo większość jej wysokość Oleńkowość wypiła, a resztę wychlapała wspólnie ze swoim kolegą Damianem.




Niczego się nie boi ten mój skubaniec jeden! Nurkowanie, chlapanie i kąpiel w bąblach jacuzzi jej nie straszna. Jedno jest pewne, swych zdolności pływackich po mamusi nie odziedziczyła. Tatuś Olinkowy to za to pływak pierwsza klasa. W pław jezioro przepłynie, na główkę skoczy i nurkować potrafi. Ja tam preferuję styl żabuni lub pływanie na plecach.... najlepiej na materacu ;)

Jak Oli miłośc do wody się objawiła? Nie trudno było nie zauważyć zalanej podłogi w sypialni i pościeli na łóżku, kiedy to jako dwumiesięczne niemowlę zachlapała nas tak okrutnie, że do następnych kąpieli zaangażowaliśmy folię malarską i stroje płetwonurków. To chyba też z powodu miłości do wody tak długo nie chciała opuścić mamusinego brzuszka. 
Każde mycie się jest dla niej atrakcją i świetną zabawą. Nawet jeśli to tylko mycie rączek w zlewie, albo szczotkowanie zębów. Żeby mieć mega frajdę w czasie kąpieli w wanience wystarczy obecność wody, chociaż oczywiście te wszystkie zabawkowe gadżety do kąpieli posiadamy. Zdecydowanie woda to jej żywioł.

Aby w dziecku miłość do kąpieli pielęgnować i umiejętności pływackie szlifować, raz na jakiś czas odwiedzamy basen. W naszym mieście są właściwie dwie pływalnie, z czego tylko jedna moim zdaniem jest dostosowana do potrzeb takich maluszków i ich mam. Dlatego nasz wybór padł na Centrum Rehabilitacyjno-Leczniczym MEDPHARMA (darmową reklamę im zrobię, a co tam ;) ). Byliśmy tam już wcześniej dwa razy na specjalnych zajęciach nauki pływania dla niemowląt (pozdrowienia dla Ani Z, która nam o nich powiedziała). Nie muszę chyba dodawać, że Ola była w siódmym niebie. Tyle wody na raz, taka duża wanienka! A do tego dzieci, których obecność uwielbia i kąpiel razem z mamusią. To jest zdecydowanie to co mój tygrysek kocha najbardziej! Oj nie było mi łatwo utrzymać nad wodą to podskakujące 10 kilo! Po półgodzinnych basenowych wygibasach z Olą miałam takie zakwasy jakbym Pudziana na rękach nosiła, a nie tą pchłę małą. Poza tym ręce do kolan się wydłużyły, ale co tam, rękawy 3/4 podobno są w modzie...

Dziś byliśmy pierwszy raz na basenie całą rodzinką. Namówiłyśmy tatusia, żeby mu pokazać jak jego córeczka  szaleństwa wodne kocha i pasje jego dzieli. Ola mamusi siary nie zrobiła i potwierdziła zasadność wydania 75 złotych.... :/  (ech...czego się nie robi dla dziecka...) Było warto i powiem szczerze, że oddałabym pół wypłaty, żeby zobaczyć ich zabawy, jej uśmiech i poczuć to szczęście razem spędzonych chwil. 

To był idealnie spędzony dzień, z dala od komputera, telewizji i wymyślnych zabawek. I pomimo, że zmęczona jestem kosmicznie, "nieogarnięcie" dalej nieopanowane, ja chcę takich dni więcej!!!

P.S. 1 - przepraszamy Medpharmę za wypitą wodę, mam nadzieję, że była w cenie :P 
Ola jak widać zasmakowała w lekko gazowanej ozonowanej :)

P.S. 2 - dodaje kilka zdjęć, ale uprzedzam, że na większości będzie Ola z tatą, bo jakoś jak nie mam makijażu to aparat jeszcze bardziej za mną nie przepada

P.S. 3 - Przepraszamy też za nasze blade twarze, ale sezon na plażing smażing u Makowskich się jeszcze nie rozpoczął. Mam też nadzieję, że nikt nie będzie urażony golizną na zdjęciach, chociaż tak właściwie widać tam tylko nasze ramiona i głowy :P

przysięgam, że jej nie topiliśmy, sama chciała, mam świadków




5 komentarzy:

  1. Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie z okazji Dnia Dziecka http://lookgood-abcurody.blogspot.com/2013/05/konkurs-z-okazji-dnia-dziecka.html

    Pozdrawiam, Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się rybka wyszalała:)) Tylko o mamuńciu.. Po takich atrakcjach gwarantowane, że Ola znowu pomyli parkową fontannę z basenem. ostatnio to zasugerowała jak myliśmy tam rączki po lizaku:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha:D świetna ta Wasza Rybka;P
    Ja też uwielbiam się taplać i pływać i wszystko co z wodą, choć jestem astralnym lwem a podobno koty wody nie lubią;>Jak byłam dzieckiem to wychodziłam z jeziora lub morza dopiero jak skóra mi się pomarszczyła jak jakiemuś sharpei a reszta skóry była fioletowa jak śliwka węgierka;P
    Za to byki nie chętnie się myją a mydełko zabija;>wiem coś o tym;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna relacja, cudownie Wy!
    Jak my dawno nie byliśmy na basenie, o rany! musimy nadrobić- dziękujemy za przypomnienie o zaległościach!

    P.S Mamo wyglądasz pięknie, nie ukrywaj już się! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O proszę, nawet nie wiedziałam, że mamy w mieście basen inny niż ten w szkole ;)
    Śliczna jest ta Wasza mała pływaczka :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.