Jeśli wybieracie się na urlop lub w interesach, zabieracie ze sobą malucha i nie marzycie o wleczeniu za sobą miliona toreb z połową zawartością Waszych domów to koniecznie poszukaj obiektu noclegowego przyjaznego dziecku. Przyjaznego, czyli jakiego?
Z posta, którego znajdziecie TU wiecie, że na początku lipca miałam okazję spędzić kilka dni w Hotelu SPA Faltom w Rumi. Co prawda, nie pojechałam tam odpoczywać, ale nie ominęły mnie hotelowe atrakcje. W związku z tym, że jechałam tam z roczną córeczką, spośród hotelowych atrakcji i udogodnień najbardziej interesowały mnie te, które miały umilić i ułatwić pobyt z dzieckiem.
Nigdy wcześniej mała Ola nie mieszkała w hotelu. Muszę przyznać, że był to całkiem udany pierwszy raz. Wybierając ten obiekt na miejsce mojego szkolenia, na które wybrałam się w towarzystwie mocno nieletniej córki liczyłam na to, że nie będę musiała trzymać jej zamkniętej pod kluczem w pokoiku dwa na dwa. Miałam też nadzieję, że po naszej pierwszej wizycie w hotelowej restauracji personel nie naklei na jej drzwiach karteczki "Tych Pań tu nie obsługujemy", a w chwilach wolnych od szkolenia nie będę musiała zabawiać jej wożąc po hotelowych korytarzach na barana, udając konia, psa czy kaczkę. Tym razem okazało się, że nadzieja, wcale nie jest matką głupich. Bo do takich zdecydowanie bym siebie nie zakwalifikowała. Przewidując naprawdę ekstremalne sytuacje, które mogą nas podczas pobytu w Rumi spotkać wzięłam ze sobą 3/4 domu. Jak się okazało większość zupełnie nie potrzebnie, bo hotel pomyślał o tym za nas.
A czym zdobył nasze
serca Hotel SPA Faltom?
Poniżej przedstawiam 10
powodów:
1. Dzieci do lat 7 śpią za free
Byłoby jawnym zdzierstwem kasować rodziców za malucha, który je tyle co ptaszek i zajmuje tyle miejsca w pokoju, co jedna średnia walizka. "Faltom" nie wyszedł za dobrze na tym, że nocleg i wyżywienie Oli było darmowe. Chyba nie przypuszczali, że niektóre małe dzieci potrafią zjeść tyle, co przeciętny dorodny okaz chłopa. A jeśli chodzi o przestrzeń przez nią zajmowaną, to można powiedzieć, że była wszędzie.
2. Klub Malucha, czyli 200 m2 raju dla dzieci
Znajdują się tam m.in.: Małpi Gaj, domek dla dzieci, trampolina, basen chiński z kolorowymi piłeczkami, zjeżdżalnia, ścianka wspinaczkowa, PlayStation, Wii Play, symulator jazdy samochodem (gra do odbioru w recepcji), kolorowanki, puzzle, piłki i wiele innych kolorowych zabawek.
Czyli wszystko to (albo jeszcze więcej), czego potrzebuje Ola, żeby nie chcieć opuszczać miejsca w którym aktualnie się znajduje. Do tego jeszcze trzeba dodać miłą Panią, która chętnie pomoże zorganizować zabawę maluchom (tym powyżej 3 r.ż).
Kiedy potomstwo miło spędza czas nurkując w kulkach rodzice mogą zasiąść wygodnie na sofach i przy stoliku popijając kawę przyglądać się jak bawią się dzieci.
Oczywiście ja (lub jej wujek) musiałam przy Oli warować jak pies, z powodu jej nieocenionych zdolności w wymyślaniu kolejnych sposób zrobienia sobie krzywdy...
Musze też dodać, że to miejsce zabaw, było tak naprawdę czynne całą dobę, więc na upartego, gdybym chciała zająć Oli czas zaraz po jej rannej pobudce, czyli po godzinie szóstej, nic nie stoi mi na przeszkodzie. Oczywiście Pani animatorka jest tylko w określonych godzinach, ale dzieci w wieku Oli i tak muszą przebywać tam pod opieką rodziców.
3. Taras, czyli coś dla małych i dużych.
Minusem hotelu jest lokalizacja i brak chociażby kawałka ogrody. Można jednak śmiało powiedzieć, że częściowo nadrabiają ten brak brak dwoma przestronnymi tarasami z super wygodnymi, eleganckimi leżakami dla rodziców i małym placem zabaw dla dzieci.
W pogodne dni, kiedy nie chce jechać na plaże, lub na spacer te tarasy są jak znalazł. Mamuśki nabierają brązowych kolorków, a dzieciaki tracą nadmiary energii zjeżdżając, huśtając się i bawiąc w dom.
4. Wodna strefa dla najmłodszych
Raj nr. 1, zaraz za nim Klub Malucha. Specjalny brodzik (25 m2 i temp. 33°C) z odpowiednio płytką wodą, której poziom nie przekracza 43 cm pozwalał jej na prawie samodzielne pluskanie się w wodzie. Ja odmaczałam sobie tyłek, a Ola swym starym zwyczajem próbowała wypić zawartość basenu. Oczywiście musiałam ją cały czas trzymać chociażby za mały palec, kawałek pieluchy, albo być najdalej 3 cm od niej, bo woda to dla niej żywioł nie straszny i nurkować zachciewało jej się co 2 minuty.
Rodzic podczas pobytu w wodnej strefie może tez bez problemu wzmocnić swój biceps, od wsadzania malucha na mini wodną zjeżdżalnię. W przebieralni damskiej znajduje się oczywiście przewijak, a dla zapominalskich lub nieprzygotowanych na kąpiel dziecka też jest rada. W recepcji basenu można kupić pieluszki wodoodporne.
5. Czystość
...czyli coś na co zwracam największą uwagę i to nie tylko gdy wybieram się gdzieś z dzieckiem. Nie powiem, żebym była pedantką, ale nic bardziej mnie nie potrafi przekonać do tego, że jednak warto byłoby zostać domatorką, niż kurz, smród, brud i robale. Dokładnie sprawdzam łóżko hotelowe zanim nakryję się kołderką i oddam w objęcie Morfeusza. Sprawdzam czystość, zapach i poszukuję insektów. Jeśli cokolwiek wzbudziłoby moją wątpliwość poprosiłabym o natychmiastową zmianę pościeli, pokoju lub samego obiektu.
Podłoga, po niej pełzają, siedzą i to z niej jedzą dzieci, to podstawowe powody dla których po po prostu musi być czysta. Łazienka, to dla mnie równie strategiczne miejsce. Nie do przyjęcia dla mnie są ślady pleśni lub brudna toaleta.
Na szczęście w Faltomie czystość była na 5 +. I to nie tylko ta czystość w pokojach, na basenie, korytarzu, restauracji. Bardzo pozytywnie zdziwił mnie fakt iż Panie raz na tydzień wyjmują wszystkie kuleczki z chińskiego basenu w Klubie Malucha i zanoszą do pralni na małe pranie. Zawsze myślałam, że te całe kuleczki to kolebka wszelkiej maści drobnoustrojów, a tu proszę, może być też higienicznie.
6. Opiekunka
Dla wygodnickich lub zdesperowanych - jest możliwość uwolnienia się od dziecka na godzinkę, za jedyne 22-30 zł/h. Cena wygórowana, ale w końcu to hotel 4 gwiazdkowy i usługa dosyć ekskluzywna. :)
Osobiście nie korzystałam.
7. Personel
Przyzwyczajona do reakcji Pani ze spożywczaka, która na widok klienta pyta "Czego?!", nie byłam do końca świadoma tego, że aby spotkać miły, pomocny i wyrozumiały personel wcale nie trzeba przekraczać polskiej granicy. Jak się okazało w naszym kraju też są miejsca, w których klient może się poczuć jakby był tym najważniejszym. To niby oczywiste, że tak być powinno (sama uczę tego uczniów), a jednak nie często miałam okazję doświadczyć tak wysokiego poziomu jakości obsługi.
Pani z recepcji spełniała wszystkie moje prośby przyniesienia mi do pokoju czajnika, ręczników,szlafroka i innych gadżetów różnej maści. Nikt się nie skrzywił, nie spojrzał na mnie spod byka. Nie bałam się pytać i prosić i oto chyba chodzi. Wszyscy się kłaniali (nawet po kilka razy dziennie) i robili to ze szczerym uśmiechem.
8. Na życzenie
Gdybym wiedziała, że hotel będzie tak przygotowany, nie brałabym większości rzeczy. W pokoju czekało na Olę łóżeczko turystyczne, a w nim ładna i świeża pościel. Gdyby nam to co było nie starczyło można było poprosić o dodatkowe koce i poduszki. Ręczników nie brakowało. W basenowej recepcji Pani dawała nam kolejny.
Bezpieczeństwo dzieci to w tym hotelu podstawa. Jeśli Wasze dziecko lubi się bawić w małego elektryka i pakować paluchy tam gdzie nie powinny, w recepcji dadzą Wam zabezpieczenie kontaktów i szuflad. Poza tym nie woźcie ze sobą wanienki do kąpieli. Ona też jest dostępna na życzenie,a dla większych maluchów można pożyczyć matę antypoślizgową.
Otrzymanie miski do przeprania ubranek malucha, czy przewijaka też nie jest problemem.
W hotelu jest również aneks kuchenny wyposażony w mikrofalówkę, czajnik, podgrzewacz. Jednak znajdował się on na innym piętrze, niż nasz pokój, dlatego aby wczesnym rankiem nie błądzić labiryntem hotelowych korytarzy w poszukiwaniu przegotowanej wody do zrobienia mleczka dla Oli, poprosiliśmy o dostarczenie nam do pokoju czajnika bezprzewodowego. Jak się pewnie domyślacie nie było z tym żadnego problemu.
9. Restauracja
Od talerzyków, miseczek i krzesełko dla dziecka, po specjalne menu dla malucha - czego więcej rodzicowi potrzeba do szczęścia aby nakarmić dziecko? Cierpliwości. Z rumieńcem na twarzy zbierałam z wykładziny wyplute przez Olę brokuły, lub zawstydzona ilością jedzących w spokoju osób, próbowałam uciszyć wrzeszczącą w ataku histerii Olę. Na szczęście, mimo moich obaw następnego dnia też nas wpuścili na śniadanie. Jak się okazało Ola nie była tutaj gwiazdą no. 1. Nikt nie zwrócił na nas uwagi, bo w hotelu roiło się od dzieci. I sceny p.t. "rzucam się na ziemię, bo mi nie pozwalasz zabierać ludziom jedzenia z talerzy", były w repertuarze, co drugiego małego konsumenta. Poza tym jedzenie pyszne, więc Ola nie miała zbyt wielu powodów, aby wybrzydzać.
W Hotelu SPA Faltom bezpieczeństwo dzieci to podstawa. W każdym pokoju na kanale 1 i 2 w TV można podejrzeć swoje dziecko taplające się w brodziku, albo w Klubie Malucha. O ile, w Klubie Malucha zostawiłabym bez najmniejszych oporów dziecko w wieku lat 3 pod opieką Pani animatorki, to na basenie nigdy w życiu. Tak czy siak, był to niezły bajer i pewnie miłe udogodnienie dla rodziców starszych brzdąców. Zawsze można było sprawdzić sobie, ile ludzi jest obecnie na basenie, albo upewnić się, że wujek Maciej dobrze się zajmuje swoją siostrzenicą na placu zabaw.
Poza tym w razie kłopotów ze zdrowiem, recepcja dysponuje aktualnymi telefonami do lekarza pediatry i adresy do najbliższych aptek.
Na powyższe udogodnienia zwróciłam największą uwagę podczas pobytu. Chociaż pewnie jest ich znacznie więcej. Sami możecie sobie poczytać na stronie hotelu. Dodam tylko, że SPA dla dzieci to już chyba dla mnie lekka przesada. Uważam, że malowanie paznokci i makijaż księżniczki mojej Oli nie są do szczęścia potrzebne.
To nie jest sponsorowana reklama hotelu, a raczej jego recenzja. Więc wspomnę też o minusach, do których niewątpliwie zaliczy się wygląd zewnętrzny hotelu oraz jego położenie. Jeśli myślisz, że za oknem czekają na Twe spojrzenie zielone drzewa i ogród, to się zawiedziesz, bo zobaczysz tylko ulicę, Castoramę lub kolejkę SKM. Więcej wad nie zdążyłam zauważyć.
Na sam koniec dodam, iż nie jestem na tyle bogata, aby rozbijać się po hotelach 4 i 5 gwiazdkowych podczas każdej podróży. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy hotel, pensjonat, zajazd, czy motel posiada tyle udogodnień, jednak jako Matka mam pewne wymagania co do komfortu noclegu mojego dziecka. Czystość, życzliwość i podstawowe sprzęty dostępne na życzenie to priorytet.
Więcej zdjęć z naszego pobytu w hotelu SPA Faltom możecie obejrzeć poniżej:
Spacer Skwerem Kościuszki nie każdemu się musi podobać:
A według Was, co
powinien oferować hotel, motel, czy pensjonat, abyście nazwali go "przyjaznym dziecku i matce"?
Ja również polecam Hotel SPA Faltom w Rumi na wypoczynek dla rodzin z dziećmi. Spędziłam tam po raz drugi z rzędu swój urlop i bardzo wypoczęłam.
OdpowiedzUsuńrok temu byliśmy pierwszy raz nad morzem z synem i też wybraliśmy FALTOM syn nie chciał z niego wychodzić nawet nad morze :) rewelacyjny holet w tym roku też się wybieramy :) dla mnie jedyny minus to to że daleko do wody bo ok. 8km
OdpowiedzUsuńDokładnie, lokalizacja i otoczenie hotelu to jego minusy, poza tym ja nie mogłabym mu nic zarzucić. Poza tym, życzę udanego pobytu i samych słonecznych dni urlopu :)
UsuńO, własnie zastanawiałem się nad wyjazdem do tego Hotelu i szukając informacji o nim trafiłam tutaj. Skoro jest tak zachwalany to chyba jednak się skuszę na niego :) Dziękuję za wpis :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co, cieszę się, że mogłam pomóc :) Miłego pobytu!
UsuńWitam! Od kilku lat robimy tam zjazdy rodzinne i przyjaciół. Wszyscy przyjeżdżają z dziećmi, maluchy i starszaki są zachwycone, bawią się i kapią od rana do wieczora a my możemy sobie spokojnie pogadać i spędzić miło czas. Wszystko to za przystępną cenę i w rewelacyjnych warunkach z pysznym śniadankiem rano. Polecam Faltom w 100%, nie znam lepszego hotelu na weekend z dziećmi-jest to fajna sprawa szczególnie w ponure jesienne weekendy.
OdpowiedzUsuńHania