Patrzę na Olkę, która rośnie na mych oczach i zdaję sobie sprawę, że to już nie dzidziuś, nie niemowlak, a bystra i wygadana mała dziewczynka. Widać to nie tylko po wyglądzie, zasobie słów i bez problemu składanych przez nią zdaniach, ale również po zabawie.
Widzę jak z dnia na dzień staje się co raz bardziej samodzielna i zainteresowana czynnościami, które wykonujemy. "Ola też pomaga mamie", "Ola ce [chce] sama" - słyszę to bez przerwy i chociaż wolałabym obiad zrobić sama w dwadzieścia minut, to pozwalam sobie pomóc i dzięki tej nieocenionej asyście Oli robię go w godzinę.... Ma przy tym tyle frajdy, że nie jestem w stanie jej odmówić. Zrozumielibyście widząc jej minę i iskry w oczach miała podczas zagniatania pizzy, czy mieszania ciasta na naleśniki... bezcenny widok! :)
Żeby zaspokoić jej nieopisane uwielbienie dla naśladowania dorosłych zaopatrujemy ją w zabawki, które to mają wykonywanie czynności domowe pomóc udawać. Na pierwszy rzut poszły akcesoria do sprzątania, wózek dla lalek i wanienka. A przy okazji robienia listy prezentów na Boże Narodzenie zaczęłam brać pod uwagę zakup zabawkowej kuchenki, która pozwoli jej wyżyć się kulinarnie, bez potrzeby marnowania kilogramów mąki, soli, ryżu i makaronu na robienie tzw. "mieszanek".
Oczywiście ja - matka estetka wymarzyłam sobie taką drewnianą, najlepiej białą, pozbawioną kiczu, zbędnych detali, pasującą do jej pokoju i jeszcze (głupia ja) chciałam żeby nie sponiewierała zanadto naszego domowego budżetu. Pierwszą kuchnią, która mi się spodobała, była ta z IKEA. Duża, biała, prosta i niestety dość droga. Chociaż jak się okazało podczas dalszych poszukiwań, są droższe. Podczas wertowaniu internetowych stron i penetracji allegro wzdłuż i wszerz natknęłam się i na takie co kosztują tyle co 1/10 ceny mojej własnej kuchni. Były śliczne, ale nie widzę sensu kupowania dziecku tak drogich zabawek. Tym bardziej, że zabawkowa kuchnia nie jest zazwyczaj jedyną zabawka w domu.
Poza tym nie oszukujmy się, dziecku (do tego tak małemu jak Ola) jest zupełnie bez różnicy, czy jego zabawka kosztuje 50 czy 500, zł jeśli tylko spełnia swoje funkcje i jest interesująca. W teorii tej utwierdziła mnie sytuacja, która wydarzyła się jakieś 2 miesiące temu, kiedy to Oli najlepszym kompanem zabaw stał się karton po jakiejś przesyłce. Był pojazdem, domkiem dla lalek, doskonałą powierzchnią do rysowania i służył nam przez prawie miesiąc, a kosztował nas 0 zł. Dzięki kreatywności mojego dziecka i naszej małej pomocy karton dostał drugie życie. Morał z tego taki, że nie warto wydawać tysięcy na zabawki, skoro dziecko zadowoli karton w który były spakowane.
Kontynuując temat kuchni dla dzieci - te drewniane są piękne, ale niestety drogie i nie rzadko ważą swoje. Plus taki, że można przemalować na dowolny kolor gdy farba odpryśnie i możliwe, że są bardziej wytrzymałe. Plastikowe kuchnie pomimo tego, że "nie na czasie", też potrafią być urocze i są znacznie tańsze. Do tego ważą mniej i można przestawiać je bez większych problemów.
Po miesiącach myślenia, naradzie rodzinnej i dwóch dniach spędzonych na medytacji zdecydowałam się na zakup małej, drewnianej kuchni w niezbyt krzykliwych kolorach firmy GOKI. Nie wydałam majątku (niewiele ponad 200 zł), a zaspokoiłam zarówno swoje potrzeby doznań estetycznych jak i potrzeby rozrywki mej córki. Teraz zgodnie z hierarchią potrzeb Maslowa pozostaje już tylko samorealizacja. A muszę Wam powiedzieć, że od Gwiazdki moje dziecko przy użyciu tej zabawki realizuje się w rolach najrozmaitszych. Zaczynając od bycia naszym MasterChefem, Grycanką, szefem kenerów i najlepszym na świecie baristą.
Zabawa w gotowanie to obowiązkowy punkt codziennych zabaw. Dodatkową radochę zapewniają pozostałe akcesoria, takie jak warzywa z IKEA, mikser na baterie, serwis kawowy Wader i hit hitów - drewniane owoce z deseczką do krojenia.
P.S. Polecamy nie tylko na prezent dla dziewczynki. Podczas wizyt w naszym domu kuchnia i inne akcesoria cieszą się nie mniejszym powodzeniem u męskiej części Oli gości.
Szukając odpowiedniej kuchni dla dziecka w sklepach internetowych i na allegro natkniecie się na naprawdę wiele pięknych egzemplarzy. Możecie wybierać między tymi drewnianymi, plastikowymi, a nawet takimi z kartonu. Możecie wybrać taką za 40 zł z plastiku, lub wydać pół wypłaty na kuchnię drewnianą. Są nawet specjalne mini kuchenki dla tych co nie chcą zagracać wszystkich pomieszczeń użytkowych w swoim domu sprzętami dla dzieci (niestety ich ceny są odwrotnie proporcjonalne do wielkości zabawki).
Kuchnie DIY - czyli "zrób to sam"
Te najpiękniejsze według mnie kuchenki zostawiłam sobie na koniec. Nie ma ładniejszej zabawki, niż taka własnoręcznie zrobiona przez kogoś z rodziny, w której stworzenie włożyło się kawał serca i pracy. Sami widzicie, nie trzeba wydać majątku żeby podarować dziecku piękną i modną zabawkę. Czasem wystarczy niepotrzebna szafka, puszka farby, trochę wyobraźni i kilka wolnych wieczorów. W mojej rodzinie nikt stolarskim talentem nie grzeszy, więc mogę sobie tylko oko nacieszyć. Ale może kogoś z Was zainspiruję do stworzenia takich małych dzieł sztuki.
Źródło powyższych zdjęć: www.pinterest.com
mnie bardzo sie Wasza kuchnia podoba i się zastanawiam nad zakupiem tego egzemplarza dla Bomblowej :)
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie dlatego, że nie zajmuje zbyt dużo miejsca. Mnie w tej kuchni najbardziej zauroczyły drewniany garnuszek, patelnia i komplet przypraw. :)
UsuńChyba Oli nie szybko przejdzie ta fascynacja kuchnią. Wiem to z własnego doświadczenia, bo Hania co jakiś czas wraca do tego typu zabaw. Ja tez się zgadzam, że najpiękniejsze są te kuchenki, które zrobimy sami. Coś w tym jest jednak wyjątkowego jak się włoży swój czas, energię, kreatywność i serce. U nas też kuchenka hand-made. Skromna, zrobiona ze stołka. Powstała na potrzeby domku na pięterku. Można zerknąc tutaj http://wbiegupisane.blogspot.com/2013/08/tato.html Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeśli po mamie odziedziczyła miłość do jedzenia i gotowania (a wygląda na to, że tak), to z pewnością nie przejdzie jej to szybko :)
UsuńPiękna jest ta Wasza kuchnia :) Muszę też pomyśleć nad zakupem, na razie dopóki Lenka jest mała Zuzia bawi się lodówką FP, ale za rok będzie trzeba nabyć jakąś dużą kuchnię.
OdpowiedzUsuńMy przygodę z kuchennymi zabawkami rozpoczynaliśmy od małego miksera na baterie. :)
UsuńJa też już powoli zaczynam się rozglądać za kuchenką. Przed wizytą u Was myślałam bardziej o Helence i że mam jeszcze czas, ale widzę że Florkowi zabawa Oli kuchenką również przypadła do gustu :-) do tej pory raczej robił ze mną tzw. "mieszanki", no i kawę z pianą podczas każdej kąpieli...chociaż ostatnio już zaczął kroić mi warzywka (te miękkie) do sałatki (oczywiście nożykiem dla dzieci), a nawet potrafi ostrugać marchewkę ;-) teraz zainspirowałam się Twoim postem i może uda mi się jeszcze podczas mojego macierzyńskiego wystrugać takie cacko :-) dzięki za pomysł
OdpowiedzUsuńFlorek na pewno też by skorzystał z takiej kuchenki, więc strugaj strugaj matko cacko dla swoich bąbli ;)
UsuńŚliczną kuchenkę wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :) no i kuchenka cudo. My mielismy taka najzwyklejszą plastikową i juz na smietnik powedrowała. Drewniane jednak są najlepsze. Pozdrawiam, Mama A.
OdpowiedzUsuńNiby lepsze, ale też się zużywają, niszczeją. Olka już zdążyła obić patelnie i w kilku miejscach odprysła od niej farba.
UsuńKuchenka bardzo ładna, ale moja córcia zupełnie nie interesuje się takimi zabawami.
OdpowiedzUsuńBywa i tak. Mój brat gdy był mały np. w ogóle nie interesował się samochodami. Jak widać dzieci też mają swój gust i ulubione zabawy :)
UsuńTe Nasze Dzieci tak się zmieniają... ja nie wiem kiedy, jak.... ucieka wszystko przez palce.
OdpowiedzUsuńZamiłowanie do gotowania to niezmiennie po Mamie!
GOKI uwielbiamy!
Wygląda na fajny zestaw. :) Moja córka ma z kuchnię drewnianą z Janod. Bardzo fajnie się sprawdza, polecam.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kuchnia dla dzieci! Widać, że małej sprawia sporo frajdy :))
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kuchnia, na pewno jest tam super zabawa :D
OdpowiedzUsuńMożna ugotować cały obiad:) Super sprawa. Poszukam na https://achdzieciaki.pl bo zapewne tam mają takie cuda :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak szukałam takie kuchnie dziecięce Sklep online wtedy wydawał mi się najlepszym rozwiązaniem. Z pomocą przyszedł mój kuzyn stolarz z zamiłowania zrobił najlepszą i najpiękniejszą kuchnię dla mojej córeczki w jeden dzień :)
OdpowiedzUsuń;
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są teraz zabawki dla dzieci, kto by się taką kuchnią nie pobawił i takim wyposażeniem. Moje dzieci już z tego etapu wyrosły, teraz z córką to już prawdziwe wyposażenie wybieramy do jej własnego mieszkania. Ostatnio w sklepie https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/naczynia-serwowania-napojow/szklanki śliczne szklanki różnego rodzaju znalazłyśmy. Fajne kształty mają.
OdpowiedzUsuńGdy ja urządzałam kuchnię, największa uwagę zwróciłam na wybór sprzętu AGD. Długo nie wiedziałam, gdzie go nabyć, aż trafiłam na https://www.oleole.pl/lodowki,_Electrolux.bhtml gdzie zamówiłam większość urządzeń.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńWspaniała i rozwijająca zabawa!
OdpowiedzUsuń