30 kwietnia 2013

Głupia matka, siedem szwów i mała dzielna dziewczynka

Miałam ochotę nazwać ten post "Zła matka", albo "Kretynka" bo tak dziś o sobie myślę i co niektórzy pewnie podzielają moje zdanie, a niektórzy dopiero dojdą do takiego stwierdzenia po przeczytaniu tego wpisu.

Słoń Szpitalny 
Dziecka się pilnuje! Każdy głupi to wie. Ale Ci głupsi nie zawsze się stosują do tej starej jak świat zasady.

28 kwietnia 2013

Samosia

Na początku byłyśmy jednym ciałem. Żyjąc sobie w ciepełku mojego brzuszka nie miała nawet pojęcia jaki świat, jakie wyzwania na nią tu czekają. Po 9 miesiącach i dwóch tygodniach z wielkim oporem (ale jednak) 
postanowiła powitać nas swoim cudownym krzykiem. I niby już nie dwa w jednym, a dalej jedna zależna była od drugiej. Ja dawałam jej świeże pyszne mleczko, a ona pijąc je zapobiegała cyckowej eksplozji. 

zdjęcie z czasów, kiedy byłyśmy jeszcze w pełnej symbiozie 

26 kwietnia 2013

Sałatka z rukolą i prażonym słonecznikiem

Jakiś czas temu wiosna raczyła w końcu się zlitować i zaszczycić nas swoją obecnością.
Czas by na talerzach też zapanowała świeżość, lekkość i witaminki.
Dziś zatem, pragnę Wam przedstawić przepis na sałatkę z rukolą i prażonym słonecznikiem. Dodaję go na prośbę mojej przyjaciółki - Igi, która tylko dlatego, że została u mnie dłużej niż pozostali goście miała okazję posmakować jej podczas kinderbalu mojej Oluchy. Tak tak, na tym kinderbalu podczas którego w całym tym rozgardiaszu zapomniałam o dmuchaniu świeczek, "sto lat"  i podaniu gościom tej pysznej sałaki. 


24 kwietnia 2013

Potwór z Foch Ness :)

I tym razem nie będzie o Oli. Będzie o potworze z Foch Ness, będzie o mnie, super hiper mega wkurzonej mnie. Nie na żadną konkretną osobę. Focha mam na świat, na wszystko, na siebie też mam. 
Oj, szarpią mną dzisiaj emocje. Co sekundę znajduję nowy pretekst by być "na nie" i trwać w tym stanie umysłu. Bo "męski wieczór M.", bo Ola daje wycisk, bo uczniowie, bo zmiany w życiu, bo czasu mało a tyle by się chciało zrobić. Nic tylko usiąść i płakać, albo tupać i wrzeszczeć.

23 kwietnia 2013

Światowy Dzień Książki - czyli co polecam do poduszki

Dziś, 23 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Książki, czyli doroczne święto organizowane przez UNESCO w celu promocji czytelnictwa, edytorstwa i ochrony własności intelektualnej za pomocą praw autorskich.

Pragnąc godnie ten dzień uczcić, a po cichu również po to żeby podchlebić się mojej mamusi ;), która od lat wielu wykonuje zawód - bibliotekarza, piszę tego posta, w którym chciałabym polecić kilka naszych ulubionych pozycji książkowych. 



22 kwietnia 2013

Kinderbal

Jeśli  ktoś chciałby się poczuć jak w żłobku, albo sprawdzić jak to jest być rodzicem szóstki dzieci w podobnym wieku to mógł wpaść wczoraj popołudniu do naszego domu. Ola miała kinderbal.
I trzeba powiedzieć, że był ogień! Chociaż tak właściwie to trudno przyrównać to nawet do jakiegokolwiek żywiołu. Było trochę jak wtedy, gdy na studiach ciocia Iga zorganizowała urodzinową domówkę dla całej swojej grupy na wynajmowanych 40 m kwadratowych. Wtedy też była niezła impreza, tylko tym razem obyło się bez Panów Policjantów ;)
 Oj działo się, działo.... Baa... ale czego się można było spodziewać po spotkaniu sześciorga brzdąców? Chyba raczej nie anielskiego spokoju.... ;) 

20 kwietnia 2013

Domowe Paluszki

Weekendowy wieczór. W telewizji fajny film. O czym pierwszym pomyślimy przygotowując się do jego oglądania? Hmmm... co by tu dobrego przegryźć? Jak tu rączki zająć i gębę ciągle gadającej żony/męża zapchać? I zazwyczaj do tego celu wybieramy chipsy, paluszki, popcorn lub ciacha. Oczywiście najzdrowiej byłoby wybrać coś naturalnego, zdrowego i zupełnie pozbawionego kalorii. No, ale znacie coś takiego? Tak, ja też nie i myślę, że jeszcze nie wynaleziono. Więc seans filmowy umilamy sobie tymi kalorycznymi sztucznymi paskudztwami. Rzecz jasna, można nie jeść nic, być ciągle na diecie i patrzeć z zazdrością na tych wcinających. I gdybym była dietetyczką-fanatyczką pewnie napisałabym tutaj - "Podjadać nie wolno koniec i kropka! A jak już "żryć" coś musicie to tylko: warzywka, owoce, nasionka i inne dary natury. Takowym stworem dziwnym to ja na szczęście dla męża nie jestem.

17 kwietnia 2013

Terror wózkowy

Moje dziecko powinno mieć instrukcję obsługi! Podejrzewam, że gdyby takową posiadała, miałaby pewnie z 1500 stron. Trudno, uwierzcie, że bym przeczytała. Pochłonęłabym tą lekturę za jednym posiedzeniem, jednym tchem i ze 3 razy, żeby mieć pewność, że zrozumiałam. W tej instrukcji dziecka na samym jej początku powinni napisać: "Jeśli nie jest chore, oddycha i nic mu nie zagraża NIE WYJMOWAĆ DZIECKA Z WOZU". Jeśli, ktoś z czytających myśli, że wyjście z dzieckiem na spacer jest jedną z tych słodszych stron macierzyństwa, to niech mi wierzy, nie zawsze! Nie w przypadku OLI. 

15 kwietnia 2013

Lukier plastyczny

Od zawsze podobały mi się torty w stylu angielskim, czyli ciasta pięknie obłożone gładkim jak pupa niemowlaka lukrem plastycznym, czyli inaczej fondantem. Dodatkowo są one często dekorowane cukrowymi wstążkami, figurkami, czy kwiatami do złudzenia przypominającymi naturalne. Nie przypuszczałam jednak, że te arcydzieła są możliwe do wykonania samodzielnie przeze mnie w domu. 
A jednak, okazało się to możliwe. 
Wyszukałam w sieci przepis i na pierwsze urodzinki mojej Oli postanowiłam sprawdzić, czy mam choć odrobinę talentu cukierniczego. Jak się okazało, żaden ze mnie Wedel czy Sowa, ale jak na pierwszy raz myślę, że mogę być z siebie dumna. 
torcik urodzinowy

14 kwietnia 2013

Soundtrack of my life

Czy zastanawialiście się kiedyś jaka jest Wasza ulubiona piosenka? Ta jedna jedyna, ta, która opisuje to, co Wam w duszy gra, to jacy jesteście.
 Hmmm… trudno wybrać jedną, prawda? W końcu nasze życie to nie jeden trzyminutowy utwór, a cały soundtrack, składający się z tysiąca bliskich nam piosenek. Wczoraj wpadłam na pomysł, by stworzyć listę max. 10 kompozycji, która mogłaby stać się listą moich muzycznych wspomnień. Zadanie było to całkiem przyjemne, ale wcale nie proste i dość pracochłonne :) Aby wybrać tych kilka najwłaściwszych pozycji z którymi mam wyjątkowe wspomnienia przeanalizowałam muzycznie dotychczasowe życie. I wyglądało ono tak: (kolejność chronologiczna)

Nr 1: Fasolki "Zając poziomka"
Z dzieciństwa mam całkiem dużo wspomnień, jak na okres czasu który był już stosunkowo dawno. Pamiętam na przykład, że kiedy rano mama przygotowywała mnie do przedszkola w radiu często puszczali „Serca dwa” Bajmu. Pamiętam, że na balu w przedszkolu usłyszałam pierwszy raz piosenkę „Mydełko Fa” (Swoją drogą, zadziwia mnie wybór repertuaru na imprezę dla dzieci...) Pamiętam okładki płyt winylowych i kaset należących do moich rodziców i te piosenki przy których oni się bawili.

12 kwietnia 2013

Piąteczek

Piątki zazwyczaj są fajne. Do pracy iść trzeba, obowiązków też nie mniej, a jednak dzień ten jest milszy. Rozpoczyna coś, na co wszyscy czekają jak na zbawienie - WEEKEND, albo jak kto woli fajrant.

Tak sobie myślę, że piątek jest nawet fajniejszy od soboty, bo jest jeszcze perspektywa tych dwóch dni z dala od pracy. Oczywiście nie dla wszystkich pewnie, ale nawet Ci co do pracy iść muszą pewnie traktują ten dzień z większą sympatią.

Domowe niezałatwione sprawy nie gniotą tak sumienia, jak w inny dzień tygodnia. Nawet jak się prania nie wstawi i bajzel w domu panuje jak po przejściu Katriny i deszczu meteorytów, to świat się nie skończy (choć miał już to zrobić kilka razy), bo zawsze jest sobota, a od biedy i niedziela.



11 kwietnia 2013

Dlaczego Ola miała focha?

Mamusie czasem jednak mają ciężkie życie.... Nie mam na myśli wstawania w środku nocy, przewijania megakup (co to po plecach się rozlazły), wkładania pieluchy do góry nogami (bo dziecie ucieka),  zabawiania dzikimi tańcami i śpiewem o 5 rano. Nie mówię też o wszystkich wyrzeczeniach jakich wymaga posiadanie dziecka. Tysiąc plam na jednym cm2 trudnościeralnej powierzchni, czy ząbkowanie to pestka, bułka z masłem i w ogóle mały pikuś.... przy szczepieniach. :/
Zmieniłam temat posta w ostatnim momencie, po naszej dzisiejszej wizycie w przychodni. Ola skończyła rok i czas na kolejne szczepienie. Od ostatniego minęło już prawie 6 miesięcy, więc i córa moja i ja zapomniałyśmy już o tym, jakie to nieprzyjemne przeżycie. 

10 kwietnia 2013

Puszyste biszkopciki

Jestem łasuchem. Na widok słodkości uśmiech pojawia się sam na mojej twarzy, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Odmówienie sobie słodyczy to dla mnie największe wyrzeczenie. Dlatego sobie nie odmawiam. Oczywiście wszystko z głową. Czasem też (zwykle w okresie wiosennym) wpadam na pomysł by dbać o linię. Potrafię nie jeść wtedy słodyczy przez całe okrągłe długie...2 dni :) ale umówmy się, odrobinka przyjemności w postaci cukrów prostych potrafi poprawić popsuty kiepskim dniem humor, niczym pocałunek księcia z bajki.... Przynajmniej ja tak mam.

9 kwietnia 2013

Idealna

Idealna... to ja na pewno nie jestem. Chyba, że w moim marzeniu o idealnym świecie i idealnych ludziach.  Jestem (choć powoli mi to przechodzi) naiwną optymistką, wierzącą, w sprawiedliwość i w to że każdy gdzieś w środku jest dobry i każdy może być doskonały.

Mikołaj Gogol (pisarz ukraiński) napisał w swoich aforyzmach "Ideał dany jest człowiekowi po to, aby wyraźniej widział swą niedoskonałość."  Tak, więc ideały są potrzebne w naszym życiu, tylko czy o takich ideałach tutaj mowa? Czy to my musimy być idealni?

Żyjemy w czasach w których ideał stał się pewną karykaturą. Z telewizora, gazet, internetu wylewają się dumnie i masowo wzory do naśladowania pod postacią bogatych celebrytów, ludzi sukcesu, długonogich szczupłych modelek, perfekcyjnych pań domu co to mają doktorat z prawa, wychowują dzieci, a dla relaksu pucują na kolanach podłogę. W kolorowej prasie dowiemy się jak znaleźć wymarzonego męża/żonę, poradniki wskażą nam właściwą drogę do wychowania posłusznego dziecka. 

8 kwietnia 2013

Domowy kisiel - dla dzieci i nie tylko

Po przepis na kisiel zapraszam na mój blog kulinarny: www.qulinarna.com
DOMOWY KISIEL





Jeden rok z życia w skrócie fotograficznym...

I tak minął rok jak jeden dzień.... no dobrze dwa dni. Nie mam pojęcia, jak to się stało i dlaczego tak szybko, ale moja córa ma już ROK! Boże, jakie to straszne. Patrząc, w jakim tempie rośnie nasze dziecko, widać dopiero jak szybko ucieka czas.... jak się starzejemy. Ale spokojnie, mam w końcu dopiero 27 wiosen i nadzieję, że jeszcze przede mną ponad dwa razy tyle. :)
Tak więc, przeglądam sobie ze wzruszeniem fotencje mojej małej Olki i łezka się w oku kręci, że te chwile kiedy była małym nieporadnym  "bobo" przypominającym małą małpeczkę wczepioną w mamę już nie wrócą...... Ech... Maleńka już nie będzie, ale wiem, że wiele wspaniałych chwil jeszcze przed nami. I na te chwile czekam i nie mogę się już doczekać. :)

7 kwietnia 2013

Męski wieczór

Nie mój oczywiście. Mowa raczej będzie o tym, jak ten właśnie wieczór wpływa na funkcjonowanie związków damsko-męskich, czyli np. mój związek, związek małżeński. A wpływa i to różnie. Np. dziś, siedzę sobie samiuteńka w domku, ponieważ mój luby ma wychodne. Spotyka się z kolegą. Czy z tego powodu czuję się źle. Nie! Ponieważ mogę bezkarnie (tzn. bez marudzenia małżona) siedzieć sobie z laptopem na kolanach, jednym okiem szukając na allegro fajowskich ciuszków dla Olki, a drugim oglądając swój serial w tv. I to jest to. W tym czasie on gra sobie w PS3 z kolegą i pije piwko. Elegancko mogłoby się wydawać. Są jednak dni (albo raczej wieczory), kiedy jego wyjścia nie są mi na rękę.

Muffinkowa sobota :)

Oprócz tego, że jestem pełnoetatową mamą i półtoraetatowym pracownikiem, czasem zdarzają się dni (weekendy), kiedy mogę porobić to co lubię najbardziej, czyli przygotowywać smakołyki i zjadać je w miłym towarzystwie :) Zdradzę też, że z kucharzeniem jest też związana moja praca i wykształcenie. 
Na niedzielne popołudnie zaprosiłam gości, także trzeba zadbać o to, aby mieli co do kawki wszamać. Od jakiegoś czasu chodzą za mną czekoladowe muffinki.... Mmmmm... No to teraz jest okazja, żeby wypróbować znaleziony w internecie przepisik. 

4 kwietnia 2013

Dziecko kontra kot, czyli jak być odpowiedzialnym rodzicem i opiekunem

Nela
Hurra jestem w ciąży - krzyczałam z radości w lipcu 2011 roku, kiedy zobaczyłam dwie kreseczki na teście ciążowym. No tak, a co z kotkiem, którego przygarnęłam trzy miesiące wcześniej? Przecież kot to samo zło, śmiertelne niebezpieczeństwo dla przyszłych matek i małych dzieci. Przecież na około ciągle trąbią, że kot to nosiciel chorób groźnych dla ciężarnej.... np. toksoplazmozy, czyli choroby wywołanej przez  pasożyty wilekości 7 mikrometrów. Choroba ta może zagrozić zdrowiu bądź życiu płodu... Brrrrr... straszne. Poczytałam o toksoplazmozie w internecie i strasznych rzeczy się dowiedziałam np.że w I trymestrze może doprowadzić do obumarcia płodu, lub uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego.... Bałam się. Strasznie się bałam. I nagle zaczęłam traktować mojego ukochanego kociaka, jakby był trędowaty. Nie chciałam go dotykać, jak już dotknęłam od razu leciałam szorować ręce. Mycie kuwety stało się stałym obowiązkiem męża. W sypialni Nelka (tak się nazywa kotka) już nie miała czego szukać...

3 kwietnia 2013

O rety! Zaczynam blogować?!?


Dziś pierwszy mój post. Będzie może niezbyt profesjonalny, ale piszę na razie tylko do siebie? Mam nadzieje, że z biegiem czasu znajdzie się ktoś poza mną, mężem i najbliższymi przyjaciółmi, kto będzie chciał to czytać. Ostatnio czytam wiele blogów i tak sobie pomyślałam, że to dobry sposób na wyrażenie swoich myśli, podzielenie się opinią na wiele tematów, a poza tym miły sposób na spędzanie wolnego czasu. Jak to w pierwszym poście wypada, chciałabym określić o czym będę pisać: o codzienności, o tym co dotyczy mnie jako matki, żony, pracownika i zwykłego osobnika (się niezamierzenie zrymowało) z wieloma przemyśleniami, problemami, radami itd. Jestem mamą rocznej Oli, żoną Pana M. i typem lekko pokręconej Matki Polki, co to wychowuje dziecko (i męża czasami) oraz pracuje zawodowo i dopiero co skończyła kolejne studia, a w wolnych chwilach piekę, gotuję i buszuję w internecie w poszukiwaniu nowych ciuszków dla mojej maleńkiej. Po co się bawić w bloga? Hmm... no własnie... może to będzie "hit internetu" ;) a może niewypał, bo w końcu takich blogów o codzienności kolejnej mamuśki i jej problemach, rozterkach i uroczych dzieciach jest teraz jak grzybów po deszczu, albo śniegu wiosną (bardziej na czasie). Wiem jedno, nie będę żałować póki nie spróbuję. 
Na razie tyle. Kropka
...to be continued
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...