Dziękuję Ci Mamo, za wszystkie noce nieprzespane, za
zmaganie ze zmęczeniem ponad siły, za Twą miłość bezgraniczną, za czułość, za
słowa otuchy, co na nogi mnie stawiają. Dziękuję, za cudowne dzieciństwo, za to
że niczego mi brakowało. Dziękuję za bajki, kolory, za uśmiech o świcie, za to,
że świat z Tobą mogłam odkrywać. Za dni całe spędzone przy mnie w szpitalu, za
spanie na krześle, za towarzystwo i opiekę. Dziękuję za to, że wychowałaś mnie
najlepiej jak potrafiłaś i że ukształtowałaś we mnie poczucie własnej wartości.
Dziękuję Ci, za to, że nauczyłaś mnie kochać, że pokazałaś, co najważniejsze
dla człowieka w życiu być powinno. Dziękuję, za przykład tego, jak być dobrą
matką i żoną, za to jak rodzinę scalać i spokój budować mimo przeciwieństw
losu. Dziękuję Ci Mamo, za troskę, za ciągłą gotowość pomocy i za Twoje rady,
bez których decyzje podejmowałabym całe wieki. Dziękuję za słowa krytyki i
sprowadzanie na ziemię, zawsze wtedy, gdy kroczę przez życie z głową w chmurach
za wysoko. Za pomoc w spełnianiu marzeń
i planów, za wsparcie i szacunek dla moich wyborów. Dziękuję za niedzielne
obiady i zupki w słoikach :) i za to, że tak wspaniałą jesteś babcią dla Oli. Dziękuję...
Przepraszam za smutek na Twej twarzy, za każdą łzę, która
popłynęła przeze mnie. Za głowę pełną zmartwień, za niepokój w sercu Twym
goszczący z mojej winy. Za słów, co czasem zbyt wiele bezmyślnie wypowiedziałam. Za to, że nie rozumiałam, Twoich nakazów i zakazów. Przepraszam, za to, że
może nie raz Cię zawiodłam lub zraniłam.
Pisząc posta w Dniu Matki, nie mogę zacząć inaczej. Teraz, kiedy
sama jestem mamą, z większą świadomością doceniam to, co otrzymałam od mojej
mamy.
Moment przyjścia na świat Oli, był dla mnie, dla mnie czasem, kiedy stałam się uczestnikiem cudu. Jej pierwszy płacz, dotyk, zapach, instynktowne poszukiwanie schronienia w ramionach mamy... Było to dla mnie jedno z najpiękniejszych przeżyć.
Jednak macierzyństwo to nie tylko piękne, radosne chwile. Już w pierwszych dniach życia Oli, doświadczyłam zmęczenia przekraczającego jakiekolwiek wyobrażenia, stanęłam wobec poczucia własnej słabości i bezradności. Była (i jest nadal) to najlepsza szkoła rezygnacji z samej siebie. Czasem jest naprawdę ciężko. Musiałam pozostawić, a z czasem zmienić swe przyzwyczajenia, ulubione sposoby spędzania wolnego czasu, zrezygnować z kawałka siebie i w całości poświęcić się temu małemu, jakże przecież upragnionemu dziecku. Macierzyństwo wypala egoizm i pychę w człowieku, uczy pokory i szukania tego, co najważniejsze.
Nie przychodzi mi to bez trudu, choć nie zostałam mamą ani jako bardzo młoda osoba, ani z zaskoczenia. Bo do macierzyństwa tak na prawdę nie można się przygotować, nie wiesz co cię czeka, dopóki tego nie doświadczysz.
Pomimo skończonego kursu pedagogicznego, dziesiątek przeczytanych książek i artykułów o wychowaniu i pielęgnacji dziecka, wciąż doświadczam codziennych dylematów. Na przyjście dziecka można się przygotować zewnętrznie, kompletując wyprawkę, czy urządzając pokoik dla niego. Ale nigdy nie przygotujesz do końca ducha. To co poczujesz do tego maleństwa, jest wielką tajemnicą, wielką niewiadomą.... Przekonanie, że uda mi się nie popełniać wielu błędów, tych banalnych i tych poważniejszych, szybko straciło rację bytu. Bo niby teoretycznie przygotowana jestem na szóstkę, to praktycznie bycia mamą uczę się każde dnia.
Macierzyństwo to droga trudna, ale też droga pełna radości. A radość tą odkrywam w uśmiechu mojej córeczki, w jej mokrych całuskach i w zabawie moimi włosami. Kiedy patrzę jak rośnie, jak się bawi, biega, mówi, śmieje, płacze, chylę czoło przed Stwórcą i dziękuję za to wielkie szczęście, które stało się moim udziałem.
Kochane Mamuśki, te młode i te doświadczone już życiem, z okazji Waszego (naszego) święta życzę Wam, aby Was szanowano, aby dzieci odwzajemniały Waszą miłość. Aby zdrowie dopisywało, aby sił nie brakowało, aby życie układało się po Waszej myśli. Niech na Waszej twarzy nigdy nie zabraknie uśmiechu, a w sercach radości!
P.S. Celowo nie piszę nic o tatusiach. Im będzie poświęcony osobny wpis. A w końcu dziś jest święto Mam.
Przepraszam mamusię za zdjęcia. :* Jesteś na nich piękna!
Pieknie .... to samo prawie powtarzam w myslach z nadzieja ze dotra do nieba.
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj naj Tobie i Twojej mamie (zdjęcia vintage są niezwykle klimatyczne;P).
OdpowiedzUsuńPS. Na burym kocie opublikowałam surówkę Miśka:)
Piękne słowa..Każda mama popłakała by się czytając takie podziękowania. P.S. Jaka mała, fajna Gośka z ciebie była:):)
OdpowiedzUsuńCudowne:) super sie czyta, az sie wzruszylam:) Monia
OdpowiedzUsuńPięknie napisane :) taka mama i taka córka :) gratuluję
OdpowiedzUsuńcudowny wpis :-) taki prawdziwy i wzruszający...
OdpowiedzUsuń:) dziękuję za miłe słowa, rzeczywiście prawdziwy to wpis, bo pisany z serca specjalnie dla mojej mamusi...
Usuńwzruszający wpis...bardzo szczery i prawdziwy :)a Twoja córeczka jest identyczna jak Ty malutka :)
OdpowiedzUsuńcudnego masz dzieciaczka, oby mi też się tak poszczęściło....
pozdrawiam serdecznie :)
monika