18 maja 2013

Mieczysława Puchata



Kiedy byłam dzieckiem przytulanki, miśki, lalki i inne pluszaki były dla mnie niczym najlepsi kumple. Każdemu nadawałam imię, które dopasowane było do jego charakteru. Tak, przeczytaliście dobrze: do charakteru plastikowej lalki, pluszowego misia, czy gumowego słonia. Zabrzmi to dziwnie, ale wierzyłam, że te wszystkie zabawki mają duszę. Byłam przekonana, że kiedy tylko odwracam głowę, kiedy zamykam oczy i pogrążam się w śnie, one budzą się i zaczynają żyć własnym życiem. Schodzą wtedy z półek na których je zostawiłam i przechadzają się po domu, rozmawiają ze sobą świetnie się bawiąc. Po czym, gdy tylko otwierałam oczy szybciutko wracały na swoje miejsce niezauważone. Wiele razy chciałam je przyłapać na tych nocnych eskapadach. Udawałam, że śpię, lub nagle wchodziłam do pokoju. Niestety, zawsze były ode mnie szybsze i sprytniejsze... Jak widzicie, moja wyobraźnia była (i chyba nadal jest) bujna niczym czupryna Wodeckiego i Magdy Gessler razem wziętych. Może zbyt dosłownie potraktowałam słowa piosenki "Fantazja" w wykonaniu Fasolek. Jednak wiara w to, że zabawki czują i mają własne życie sprawiała, że obdarzyłam je szacunkiem i nie potraktowałam ich nigdy gorzej, niż kolegi, czy koleżanki z podwórka. Taka była mała Gosia, i obawiam się, że nie przeszło jej do końca to fantazjowanie...

Dziś już nie mam swoich zabawek, ale wyobraźni mi nie brakuje. Nadal nadaję imiona pluszakom i lalkom, tylko tym razem są to zabawki Oli. Dzięki temu, że córeczka nasza dorobiła się już pokaźnej ilości zabawek, swoje mieszkanko musimy dzielić z kilko-rem lokatorów "na gapę": wielkim misiem Tedziem i misią Benią, lalami Krysią, Zuzią i Dorotką, małym misiem Zdzisiem, słoniem Szczepanem Szpitalnym. A od dni kilku miejscówkę swoją u nas ma też śliczna sówka Mieczysława Puchata, dla przyjaciół Miecia. ;-)

To właśnie o tej ostatniej pannie, chciałam Wam dzisiaj co nie co opowiedzieć....
 Jak do nas trafiła? Miecia została przysłana do Oli przez firmę"Dzieci lubią metki". A wszystko to dzięki bardzo miłej Pani (również mamie), która ów firmę prowadzi i za sprawą swojej wyobraźni  oraz maszyny do szycia tworzy rzeczy piękne. Rzeczy modne i kolorowe. 
Jaka jest Miecia? Miecia jest miła w dotyku i w obejściu. Je niewiele, śpi w dzień, by szaleć nocami. (żartuję oczywiście) ;) Jest kolorowa i szalona (poznaję po lekkim obłędzie w oczach). Czyli pasuje do nas, jak ulał. Sówka jest mięciutka i spokojnie może robić zarówno za przytulankę, jak i podusię. Ma wiele metek, co sprawia, że zajmuje świetnie czas malucha, który to sobie pogryzie, pociągnie, poogląda wszelkie wystające z Mieci obiekty. 
Czy Miecia jest idealna? Nie jest. I myślę, że gdyby była to byśmy jej tak bardzo nie lubiły.... Cóż za wady kryje w sobie ta kolorowa sowa? No cóż, jakby to powiedzieć i nie urazić stworzenia... Ma zeza. Dużego i raczej jest już bez szans na poprawę :) ale sprawia to, że jest jeszcze bardziej rozkoszna i ciekawa. Czy to wszystko? Hmm.. No właśnie, nie. Miecia jest sową jak widać, sowa jest ptakiem jak wiadomo, a ptaki zazwyczaj latają. No Mieci naszej nie było to dane.. :( Tłumaczę sobie, że może wypadek jakiś miała za młodu, albo leniwa jest zbytnio. No cóż, nikt nie jest idealny... 


A tu poniżej dowód na to, że Miecia jest również w smaku prawie tak dobra jak kurczaczek. Ola postanowiła potraktować ją swoimi wychodzącymi ząbkami....





Śpi się z Miecią też fajowo, jak widać z resztą na załączonym obrazku: 





Od firmy "dzieci lubią metki" Olka dostała także bardzo elegancki fartuszek w białe kropeczki oraz śliczną apaszkę, którą my ostatnio wykorzystałyśmy jako chustę na głowę. Jeszcze pewnie o nich usłyszycie, a na razie możecie popodziwiać je na zdjęciach: 








A oto apaszka, chociaż my akurat wykorzystałyśmy ją jako chustkę na głowę.  Jak widać została od razu potraktowana toną piasku. Na szczęście dzielnie to zniosła... ;)






 Na koniec jeszcze Oli świta łóżeczkowa: od lewej: Kłapouchy, Tygrysek, Szczepan Szpitalny, Miecia Puchata i miś Zdziś.


Jeśli chcielibyście przygarnąć tą kolorową zezowatą sówkę lub obejrzeć inne produkty tej utalentowanej mamy z firmy: "Dzieci lubią metki" zapraszam na:
oraz na funpage na FB:



3 komentarze:

  1. Ale słodka :)) Bardzo mi się podoba !!
    Widać, że jest baardzo mięciutka :)
    PS: Oleńka tak słodko śpi, że aż bym ją schrupała!
    http://krainapaozji.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna ta przytulanka :) Naprawdę milutka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam metkowe zabawki a mam ich naprawdę bardzo mało - czas nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...