27 czerwca 2013

Matka ma wakacje!



Jeszcze jutro, jeszcze tylko jeden dzień i zacznie się sezon na zawiść i czas wytężonej aktywności belferskich "hejterów". Rozpoczyna się bowiem coś, czego zazdrości nauczycielom 3/4 kraju - wakacje!
Oj boli ludzi strasznie ten przywilej pedagogów. Znieść niektórzy nie mogą, że w czasie kiedy oni kiblują w klimatyzowanych pomieszczeniach, wpatrując się we wskazówki leniwie okrążające tarcze zegara, inni mają prawie dwa miesiące wolnego. Od kiedy jestem nauczycielem (a nie zawsze nim byłam!) śmieszą mnie pretensje innych, związane z tymi wolnymi dniami. To fakt, że jest ich wiele, ale dlaczego niektóre osoby zachowują się tak, jakby ludzie swe zawody dostawali stojąc w kolejce do Pana Boga. Jakby wygrywali je w losowaniu, albo dziedziczyli jak geny nie mając wpływu na to czy będą lekarzami, prawnikami, księgowymi, czy nauczycielami. A w końcu każdy ma wybór, każdy sam kieruje swoim życiem i karierą zawodową.
Ja nie ukrywam, że nauczyciele mają fajnie z tymi wakacjami. Dlatego też stanowczo potępiam wieczne narzekania niektórych nauczycieli na swoją pracę. Owszem, są minusy, takie jak np. praca w domu, która czasami zajmuje kilka dobrych godzin dziennie, stres, papierkowa robota i pensja często nieproporcjonalna do poświęcenia.
Jak komuś się to nie podoba, jak się nauczycielem nie chce być, to o ile dobrze się orientuję żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju i nikt zatrudnienia przymusowego nie stosuje wobec obywateli.
Ja po swoich wcześniejszych doświadczeniach zawodowych, pracę swoją cenię i może będzie to nazbyt pompatyczne, ale rzec mogę, że odnalazłam w niej swoje powołanie i widzę szczyptę ukochanego idealizmu w tym szerzeniu kaganka oświaty
Jednak jak każdy normalny osobnik mam też czasem chwile zwątpienia spowodowane natłokiem obowiązków i permanentnym zmęczeniem. Wtedy to tzw. "wykończka" sprawia, że mam ochotę wyrzucić komputer przez okno, a sprawdzianami wyłożyć kocią kuwetę ;) i krzyczeć: "za jakie grzechy???".
Dziś jednak, w przede dniu ostatniego dnia roku szkolnego raczej mam ochotę zaśpiewać: "dzięki o Panie, składamy dzięki...". Wdzięczna jestem za tą szansę, którą dostałam od losu i gdybym mogła chętnie bym sobie "piątkę" przybiła za to że ją wykorzystałam, bo bycie nauczycielem nie było nigdy moim marzeniem.
A teraz jako mama mająca w bliskiej perspektywie dwa miesiące na spędzenie czasu ze swoją córeczką, nie wyobrażam sobie fajniejszej pracy! Jeszcze, żeby ludzie (w tym uczniowie) więcej szacunku okazywali... no ale o tym moooże kiedy indziej, bo w zamyśle o pracy na blogu nie chciałam zanadto rozprawiać.

Dwa miesiące to szmat czasu i jak na człowieka z tysiącem pomysłów na minutę przystało, mam milion planów na ten wakacyjny czas, a niektóre z nich to:
1. wypróbować nowe przepisy i zaprezentować je na blogu;
2. przeczytać ze dwie książki (i nie mówię tu o podręcznikach i innych popularnonaukowych mądrościach);
3. napisać fajne teksty na bloga (a jak się nie da ciekawych to chociaż jakiekolwiek);
4. zaprojektować nowe logo bloga;
5. nauczyć Olę przesypiać całe noce i to najlepiej w swoim łóżeczku;
6. znaleźć sobie jakąś aktywność fizyczną, za sprawą której zmienię się w Ewę Chodakowskiej;
7. spróbować odpieluchować Olę;
8. opalić się (i nie mówię tu tylko o muśniętych słońcem podczas pchania wózka grzbietach dłoni, które to w poprzednie wakacje były jedyną moją opaloną częścią ciała);
9. wyspać się;
10. zorganizować przynajmniej jeden babski wieczór i być na nim;
11. obejrzeć wszystkie odcinki "Perfekcyjnej Pani Domu" i wreszcie nauczyć się składać prześcieradło na gumce (hahahah , żartowałam oczywiście, ale przyda się posprzątać chałupę);
12. nadrobić zaległości w kontaktach towarzyskich (w tym miejscu pozdrawiam Magdę, Igę, Natalię, Wioletę, Monikę, Beatkę - mam nadzieje, że jeszcze mnie pamiętacie dziewczyny) :*

A z wyjazdowych planów:
1. odwiedzić Borzechowo;
2. sprawdzić jak się mieszka w czterogwiazdkowym hotelu z dzieckiem;
3. namówić pewną panią i pojechać z naszymi maluchami na kemping :P
4. odwiedzić trójmiasto (w końcu jest taaak daaaleko... )


A poniżej fotki z naszej dzisiejszej wycieczki na plac zabaw:
P.S. Olka nie jest zła na tych zdjeciach, ani smutna nie jest. Ona ma po prostu taką minę jak myśli, albo się nad czymś zastanawia. :)


























17 komentarzy:

  1. :) Chciałoby się kliknąć "lubię to" :)

    A napiszesz, Kochana, czego i kogo uczysz?

    Pozdrawiam serdecznie,
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie. Uczę całkiem duże już dzieci w technikum żywienia i technikum hotelarstwa. Moja specjalność to przedmioty gastronomiczne, ekonomiczne i hotelarskie takie jak np. obsługa konsumenta, technologia gastronomiczna, działalność usługowa. :) pozdrawiam Cię również

      Usuń
    2. ooo to moje kierunki średniej :) a Olka fajnie wygląda :)

      Usuń
  2. Taaak w byciu pedagogiem najbardziej lubie wakacje- przez to nie zapominam jak to jest kiedy byłam dzieckiem
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A niech inni gadają każdy robi to co chce a jak inym praca nie pasuje to niech ją zmienią....
    Odpoczynek sie należy ...młodzież ciężka w obejściu więc mózg musi się zrestetować a nerwy wrócić do normy....
    Jestem za i życze zrealizowania wszystkich punktów które pani wymieniła ( oby sie wszystko udało )...
    A po wakacjach sie spotkamy pani opalona wypoczeta i niestety kolejne 10 mc nerwówki... :)Miłego wypoczynku !
    Ps . Pościki będę czytać z zaciekawieniem .

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już pisałam w komentarzu mała jest cudowna taka mała Goska z Makusiem razem wzięci:). Masz racje, każdy jest kowalem własnego losu. To kim jesteś i gdzie zawdzięczasz tylko i wyłącznie sobie. Ja może nie mam 2 miesięcy wakacji a nawet mam dość wymagającą pracę często nawet w weekendy ( wspomnę, że w poprzedniej pracy nie wiedziałam co to znaczy weekendy wolne jak to bywa w pracy w hotelarstwie)jestem wdzięczna, że los obdarzył mnie taką szansą i tak wymagającą pracą. Tak wiec mówię niech sobie gadają ludziska a gadają tylko Ci co powinni usiąść i zastanowić się nad sobą dlaczego tak narzekają i tak mocno zazdroszczą. Życzę udanych wakacji.
    P.S. też walczę nad sylwetką Ewy Chodakowskiej:)
    Pozdrawiam Agnieszka Prabucka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aga :)
      Ja już wiem co to praca w weekendy, nocki, a nawet święta... Dlatego potrafię docenić pracę innych ludzi. W każdej pracy są plusy i minusy.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie.
      Fajnie, że wpadasz do mnie na bloga i czytasz co tu bazgrolę :)

      Usuń
    2. Czytam namiętnie:)

      Usuń
  5. Dla tych "narzekających" zawsze znajdzie się powód do stękania i użalania się nad sobą. Jak jest zimno to żeby była już w końcu ładna pogoda, a jak już jest ładnie, to jest za ciepło. Jak siedzą w domu, to że źle, a jak chodzą do pracy to że chcieliby posiedzieć w domu. Chyba tym skrzywdzonym przez los należy przytakiwać, wpuszczać i wypuszczać drugim uchem to wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  6. ja to też Ci zazdroszczę Gosiu tych wakacji, ale bycie nauczycielem to nie byłoby raczej dla mnie ;) tak więc pozostaje mi zazdrościć dalej no i mam nadzieję, że w jakiś weekend spotkamy się przy winku :)Monia Ł

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o punkt 12 to OBY :)
    A co do Trójmiasta to mogę pomóc :D

    OdpowiedzUsuń
  8. zazdroscimy ! a mała jest śliczna!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, zapomniałaś napisać, że te 2 miesiące kurczą się do 3-4 tygodni w obliczu rekrutacji i poprawek wszelakich;>
    wychodzi więc, że taki nauczyciel szkoły średniej to ma wakacji tyle i każdy inny pracownik i do tego nie może go wykorzystać kiedy chce, tylko kiedy musi czyli jak nie ma uczniów;P
    Ale ja się tam cieszę a inni niech skisną z zazdrości i taplają się w swoim wyimaginowanym wyobrażeniu pracy nauczyciela-ich problem;P
    Pozdrawiam, życzę spełnienia wakacyjnych planów a nawet więcej i buziaczki dla Oli:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, czasem te dwa miesiące skracają się niesamowicie... nad czym ubolewam. Ale nastrój miałam radośnie-wakacyjny i miałam zamiar dogryźć wszystkim zazdroszczącym hejterom i nie rozprawiałam zanadto nad tymi minusami, których w rzeczywistości jest o wiele więcej! Morałem tego posta miało być to: że nie ma co nikomu zazdrościć, bo każda praca ma swoje wady i zalety. Korzystajmy więc z tychże zalet, a jak ktoś chciałby być nauczycielem to zapraszam! Ciekawa jestem, czy po roku pracy, wciąż by nam zazdrościł... :)

      Usuń
    2. Po roku? po tygodniu;>;P

      Usuń
  10. Śliczna ta Twoja córeczka,oczka ma niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...